Serdecznie dziękujemy Uli Sobol i całemu wydawnictwu "Nowiny"
za okazaną pomoc i wsparcie w walce o życie naszej córeczki Wiktorii
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20131107/REGION00/131109863
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20131130/PRZEMYSL/131129548
Pomóżmy małej Wiktorii
Dodano: 7 listopada 2013, 8:30
Autor: Ula Sobol
Szansą dla dwuletniej dziewczynki jest operacja w Niemczech. Koszt to około 160 tysięcy złotych
- Wierzymy, że się uda i uratujemy nasze dziecko - mówią Monika i
Łukasz Ziemiańscy. - Chcielibyśmy jej jeszcze tyle pokazać i tyle
opowiedzieć. (fot. Krystyna Baranowska)
Drobniutka Wiktoria z uśmiechniętą buzią i rozpromienionymi,
brązowymi oczkami biega, skacze, ciągle coś mówi, śpiewa. Podbiega do
mamy, przytula się i szepcze do ucha, że bardzo ją kocha. Trudno
uwierzyć, że jest tak bardzo chora.
Świat się zatrzymał
Wiktoria urodziła się z ciężką, złożoną wadą serca. Nie ma
wykształconych tętnic płucnych, a w zamian za to jej organizm wytworzył
naczynia krążenia obocznego, które są jedynym połączeniem serca z
płucami. Ma także ubytek międzykomorowy, czyli mówiąc potocznie dziurę w
serduszku.
Kilka dni po urodzeniu
rodzice
usłyszeli druzgocącą wiadomość: wada jest nieoperacyjna. - Pytaliśmy,
czy będzie taka możliwość w przyszłości, ale jeden z profesorów Centrum
Zdrowia Dziecka poinformował nas, że nie da się zrobić czegoś z niczego -
opowiada ze łzami w oczach Monika Ziemiańska, mama dziewczynki. - Nie
mogliśmy uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. W jednej chwili
świat się dla nas zatrzymał - dopowiada Łukasz Ziemiański, tata
dziewczynki.
Od szpitala do szpitala
Zrozpaczeni rodzice nie poddali się. Zaczęli szukać pomocy we wszystkich ośrodkach w
Polsce.
- W żadnym nikt nie chciał podjąć decyzji, co dalej. Na podstawie
badań, które mieliśmy, nie był w stanie opowiedzieć się, co do
możliwości leczenia -
wspomina pani Monika.
Z prośbą o pomoc udali się też do Centrum Zdrowia Matki Polski w Łodzi. Chcieli uzupełnić diagnostykę.
-
W marcu wykonano u Wiktorii cewnikowanie serca, ale córka nie została
zakwalifikowana do operacji, z uwagi na brak pilnych wskazań - pokazuje
wypisy ze szpitala mama Wiktorii. - Spytałam, kiedy taka operacja się
odbędzie i usłyszałam: gdy stan się pogorszy. Pytałam, ile córka jest
wstanie wytrzymać na tym, co ma. Usłyszałam, że nie dożyje 10 roku
życia, a bez operacji umrze - opowiada z płaczem mama dziewczynki.
Z
obawy o życie Wiktorii rodzice zaczęli szukać pomocy za granicą.
Znaleźli ośrodek w Stanford w USA, w którym operuje specjalista prof.
Hanley. - Ma ogromne osiągnięcia w leczeniu wady, która ma nasza córka.
Poinformował nas, że trzeba jak najszybciej przeprowadzić u Wiktorii
operację. Im później, tym zwiększa się ryzyko zgonu. Koszt takiego
leczenia jest jednak ogromny. To około 500 tys. dolarów - mówi Monika
Ziemiańska.
Szansa w niemieckiej klinice
W oczekiwaniu na kwalifikację ze Stanów, Ziemiańscy otrzymali
wiadomość, że Wiktoria została zakwalifikowana do operacji u prof.
Edwarda Malca w Munster w Niemczech. - W końcu los się do nas uśmiechnął
i nasza córka ma szansę na normalne życie – mówi pani Monika.
Koszt leczenia został oszacowany na 36,5 tys. euro, a operacja jest planowana początkiem 2014 roku.
-
Profesor Malec operuje skomplikowane wady. Ratuje dzieci, którym polscy
lekarze nie dawali szans, co budzi naszą nadzieję - dodaje matka. -
Musimy jak najszybciej zebrać potrzebną kwotę. Wtedy od razu
kontaktujemy się z niemiecką kliniką. Ustalamy
termin i jedziemy.
Jak pomóc?
Pieniądze na operację dwulatki można wpłacać na specjalne konto Fundacja Serce Dziecka im. Diny Radziwiłłowej. Nr
konta
na wpłaty złotowe: 57 1160 2202 0000 0002 0905 3111. nr konta na wpłaty
w euro: 09 1160 2202 0000 0001 2152 1272. Bank SWIFT BIG BPLPW z
dopiskiem: "Wiktoria Ziemiańska”.