Kochani dziękuję, za kciuki i modlitwę, bo okazała się
skuteczna... nasze prośby zostały spełnione – Wiktoria miała cewnikowanie
serduszka i wszystko przebiegło bez komplikacji…
Piszę do was z opóźnieniem, bo jesteśmy już od dwóch tygodni w domu i nie chcę was trzymać dłużej w niepewności... Myślałam, że uda mi się wcześniej napisać co u nas, ale wróciliśmy z Łodzi z mega katarem, do tego doszedł kaszel i już myślałam, że infekcje mamy za sobą, a od wczoraj znowu, tylko tym razem z gorączką... no niestety Wiktoria ma słabszą odporność i co chwilę będzie coś łapać... mam nadzieję, że choróbsko się nie rozwinie i że uda nam się wykurować w domu, bo na samą myśl o szpitalu już mam ciary...Przepraszam, że tak długo milczałam, ale sami rozumiecie, siła wyższa...Opiszę wam wszystko dokładnie w wolnej chwili. Jeszcze raz serdecznie dziękuję!!!
ciesze sie że wszytko dobrze sie skończyło a co chwilkę myślałam jak tam moja mała wiktoria się trzyma.
OdpowiedzUsuń