Wiktoria jest kochanym, radosnym
dzieckiem. We wrześniu skończyła 2 latka i z każdym dniem zaskakuje nas swoją
osobą, tym jak chłonie wszystko niczym gąbka.
Urodziny chciałaby zapewne obchodzić co tydzień, a tu znowu cały rok trzeba czekać, co z resztą często śpiewa:
"Urodziny to bardzo szczęśliwy dzień, cały rok czekałam i doczekałam się"
Muzyka sprawia jej wiele radości. Uwielbia tańczyć i śpiewać
(ostatnie hity to: „Będzie się działo” oraz „Pszczółka Maja”, „Wlazł kotek na płotek”, „Stary niedźwiedź”, „ My jesteśmy
krasnoludki” przerabialiśmy już dawno :D). Nie
bawi się lalkami, tak jak to zwykle robią dziewczynki, bo od małego
interesowały ją auta i motory. Na
pytanie co robi brum, brum, wrrrrrrr odpowiada silnik – śmiejemy się, że kiedyś
będzie konstruować silniki do rakiety. Nie wiecie jeszcze o tym, że nasza mała gwiazdka, chce zobaczyć kosmos i mówi, że poleci rakietą do gwiazd, a
z planet podoba się jej Mars (tak zna planety, wie że nasza to Ziemia). Z
tatusiem zaś gra w piłkę i nie ma to jak strzelić tacie gola!
Rozwija się prawidłowo i niczym
nie odbiega od zdrowych dzieci, na pozór wygląda jak zdrowe dziecko. Mamy dużo
szczęścia że Wiktoria radzi sobie tak dobrze i ma szanse na normalne życie w domu, bo inne
dzieci tego szczęścia nie mają. Na chwilę udaje się nam nawet zapomnieć, o tym
że jest tak poważnie chora i co ją czeka. Wada robi już swoje spustoszenia,
Wiktoria słabo przybiera na wadze, mając 82cm wzrostu waży zaledwie 9300 (tyle
co roczne dziecko), ale ja już się tym tak nie przejmuję, bo apetyt ma, a to
wszystko jest wynikiem wady. Gęstnieje jej krew, co musimy kontrolować, a
Wiktoria wszystkie badania i wizyty u lekarzy znosi dzielnie. Na bilansie dwulatka, gdy tylko weszliśmy do
gabinetu pani doktor, Wiktoria oznajmiła, że ona tu tylko na chwilkę, zważyć
się i zmierzyć. Odśpiewała wlazł kotek na płotek, powiedziała jak jest dzidziuś po angielsku i
samochód (tak ona już tyle wie) żartujemy, że gdyby doszło do wyjazdu do USA
zostałaby naszym tłumaczem :D W laboratorium przy pobieraniu krwi z żyły nawet
nie zapłakała, a kolejne badania obeszły się również bez łez. W środę byliśmy u
Pani kardiolog skontrolować serduszko i badania (echo, ekg) nie wykazały
niepokojących zmian, uff… mamy jednak co
miesiąc kontrolować morfologię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz